Katar i sanki w Wiśle

Odebrałem Tysię z przedszkola. Ma katar. W samochodzie opowiedziała mi, że w sobotę była z Jezabel w Wiśle na sankach. Pojechały pociągiem.

Niecałą godzinę później Jezabel wysyła SMS:

Odebralam ***** w piatek z lekkim katarem. Przez weekend sie nie rozkrecilo, wiec trzeba jej nadal robic inhalacje, zakrapiac nos i podawac syrop na kaszel, najlepiej z cebuli. Jak zrobisz teraz, to na wieczor bedziesz mial juz gotowy.

A przecież Tysia mogła cały tydzień pozostać w domu. Pisałem do niej, że chcę mieć cały tydzień ferii z córką. Po co wysyłać ją w takim stanie do przedszkola?

Za dwa dni wyjeżdżamy z Tysią na nasze ferie, mam nadzieję, że nic się do tego czasu u niej nie rozwinie.