Moje ubrania

Odwożąc dzisiaj Tysię do Jezabel, otrzymałem taką wiadomość:

Pod ścianą w garażu obok opon masz jakieś swoje rzeczy w worku, weź sobie.

Stojąc w korku na światłach, odpisałem jej z pytaniem, dlaczego wyrzuca moje rzeczy bez mojej zgody, tym bardziej że mam zamiar wprowadzić się do swojego mieszkania. Nie odpisała.

Na miejscu okazało się, że rzeczywiście wyrzuciła dwa worki z moimi ubraniami. Znajdowały się w nich płaszcze i kurtki, o których zwrot nie mogłem się doprosić od ponad dwóch lat. Jedna z nich, ze względu na warunki, w jakich była trzymana i upływ czasu, była już tak zniszczona, że od razu ją wyrzuciłem.

Oddała również kilka starych zabawek Tysi. Te podała mi już w drzwiach.