Ponownie na komendzie: Sprawa z piwnicą

Już po raz trzeci byłem przesłuchiwany na komendzie głównej policji w mieście, w którym mieszka Jezabel (w dwóch poprzednich przypadkach było to uszkodzenie mojego samochodu oraz próba oskarżenia mnie o nękanie – łącznie z innymi wizytami byłem na komendzie około pięciu razy). Funkcjonariusz, który mnie wezwał, nie do końca wiedział, czy mam być przesłuchany w charakterze świadka, czy sprawcy wykroczenia, co doprowadziło do dość zabawnej sytuacji i już na początku poczułem znaczną ulgę.

Zostałem wezwany, ponieważ Jezabel zgłosiła zniszczenie mienia w piwnicy, która do niej nie należy. Chodziło o zamek w drzwiach, który rozwierciłem, aby go otworzyć. Do piwnicy wszedłem jakiś czas temu, aby zabrać resztkę swoich rzeczy, których Jezabel nie zdążyła jeszcze wyrzucić, a których nie chciała mi oddać. Przed wezwaniem sprawdziłem archiwum wiadomości i naliczyłem ponad siedem próśb związanych ze zwróceniem mi klucza do piwnicy. Prosiłem o to od ponad dwóch lat. Nie wspomnę już, ile razy robiłem to samo przez telefon czy podczas spotkań osobistych, kiedy jeszcze chciałem z nią rozmawiać.

Potrzebuje dostac sie do piwnicy, mam tam rzeczy do samochodu. Chcialbym je dzisiaj wziac.

O zapomnij, dopoki bedziesz mi robil na zlosc, to bedziesz traktowany adekwatnie do swojego zachowania. Zreszta jakis czas temu robilam porzadki i zadnych twoich rzeczy tam juz nie ma.

Po otwarciu piwnicy i zabraniu tego, co pozostało z moich rzeczy (niewiele, większość wyrzuciła), zamknąłem ją z powrotem tak, aby nawet ona mogła ją wciąż otwierać. Jezabel jeszcze tego samego dnia próbowała otworzyć piwnicę i kiedy zorientowała się, że zamek został rozwiercony, wezwała policję i zgłosiła zniszczenie mienia, które do niej w ogóle nie należało. Policja zgłoszenie przyjęła, bo musiała, ale już na etapie przesłuchania dowiedziałem się, że zostanie ono umorzone. Jezabel prawdopodobnie się odwoła, ale dla mnie nie ma to większego znaczenia.

Wyrok w sprawie o alimenty

Jak już wcześniej wspominałem, dzisiaj zapadło orzeczenie w sprawie o alimenty. Nie było mnie na sali, mojemu adwokatowi również nie chciało się przyjechać. Na miejscu obecny był wyłącznie pełnomocnik Jezabel.

Niespodzianek nie było, dostałem 700 zł alimentów płatne od 27 września. Termin płatności to 5 dzień każdego miesiąca.

Przewodnicząca odstąpiła od rejestracji obrazu i dźwięku i ogłosiła wyrok podając ustnie motywy rozstrzygnięcia, których oczywiście nie poznałem.

Wyrok zaskarżyliśmy.