Pierwsze prawdziwe wakacje

Czas od 1 sierpnia od godz. 8:00 do 15 sierpnia do godz. 19:00 należał do mnie i do Tysi. Nie był przerywany niespodziewanymi wizytami policji czy matki, która próbowałaby wszystko zepsuć, tak jak to robiła do tej pory. To był bardzo dobry czas, choć po tym, co wydarzyło się w sądzie, ciężko było mi zapomnieć o wszystkim i myśleć pozytywnie o przyszłości.

Niemniej, w końcu skorzystaliśmy. Zabrałem moją córkę na chyba najlepsze wakacje, jakie przeżyłem od wielu lat – do malowniczej Andaluzji na południu Hiszpanii. Ponieważ był to nasz pierwszy samotny wylot, zdecydowałem, że udamy się tylko na 7 dni, tak abyśmy mogli jeszcze złapać oddech po powrocie, jak również przygotować się do samej podróży. W skrócie mogę tylko napisać, że nie było żadnych problemów i dopisało nam absolutnie wszystko! Pobyt w miejscowości Cartaya upłynął nam na kąpielach w basenach i leżakowaniu na plaży. Dzięki nowo zawartej znajomości, moja córka nie była skazana wyłącznie na moje towarzystwo, a mogła dzielić czas także z rówieśniczką. Ja sam również miałem okazję spędzić miłe chwile w towarzystwie jej rodziców. Razem z nimi, a właściwie to dzięki nim, udało nam się również zwiedzić Sewillę oraz poleniuchować cały dzień na plaży w Portugalii, gdzie wypiłem najlepszą w moim życiu Sangrię w naprawdę doborowym towarzystwie. Małe rzeczy cieszą najbardziej.

Na koniec pragnę podziękować pewnej osobie za nocną rozmowę przy delikatnym cydrze i muszelkach. Długo jej nie zapomnę.